Dopiero przygotowując zdjęcia na bloga zorientowałam się, że ostatnio moją ulubioną formą są czarki herbaciane (są jeszcze miski ale te czekają sobie spokojnie w biskwicie na moją wenę i odwagę). Wszystkie moje czarki mają podobne proporcje – są wyższe niż szersze, mają pojemność 130-200ml. Pasują do mojego codziennego picia herbaty – chińskiej (najczęściej turkusowej) lub japońskiej (najczęściej zielonej) parzonej najczęściej w gaiwanie, czasem w czajniczku, czasem bezpośrednio w czarce.

Nie myślałam tak o tym wcześniej, ale „moje czarki” chyba najbardziej przypominają japońskie yunomi 湯のみ. Nie wiem za wiele o japońskich zwyczajach herbacianych, ale o ile się nie mylę są to właśnie czarki do codziennego, nieformalnego picia herbaty, wyższe niż szersze w odróżnieniu od ceremionanych chawan’ów 茶碗, które są niższe i bardziej rozłożyste.

Ta seria czarek nie jest toczona na kole tylko wygniatana z jednego kawałka gliny. Są dość nierówne, o niezbyt cienkich ścinkach, nie bardzo gładkiej powierzchni, nierówno nałożonym szkliwie. Uprzedzając wątpliwości – takie właśnie miały być!

Jasna glina creaton, 40% szamotu (oto dlaczego nie toczone). Wypał w redukcji trocinowej (tzw. raku) w temperaturze ok. 1000’C.