Postanowiłam drążyć temat łączenia podszkliwnego malarstwa kolbaltem i amerykańskiej wersji „Raku”. Tegoroczne malowane czarki wyszły nieco inaczej niż poprzednie – malowane motywy są mniej ostre, miększe, delikatniejsze, bardziej rozmazane. Nie planowałam ale lubię ten „efekt akwareli”.
Czarki mogą być kompletem ale każda jest inna – nieco inny kształt, rozmiar, inny motyw malarski i inne spękanie szkliwa.
Czarki są z jasnej gliny bez szamotu. Wypalane w temp. 1050’C i poddawane redukcji w trocinach (tzw. „Raku” 楽) – temu procesowi zawdzięczają ciemne spękania na powierzchni szkliwa.
Czarki są przeznaczone do picia herbaty ale nie są wypalone na kamionkę . Nie są w 100% szczelne – jeżeli zostawi się w nich herbatę na np. godzinę, denko może być wilgotne. Ale – dobrej herbaty nie zostawia się w czarce na godzinę :>
Pojemność czarek: 170-200 ml.
bardzo mi się podoba podcieknięta krakelura ze zdjęcia piątego.
Za dużo tych zdjęć, nie mogłam się doliczyć 😉 Ale chyba już wiem która – efekt rzecz jasna niezamierzony!
a już myślałem, że malowałaś to zerówką kilka wieczorów 🙂
Ha ha 😉 Krakle zamierzone ale miał być w nich dym a wlazło coś innego.
przesympatyczne te czareczki 🙂
kuszace to malowanie
pozdrawiam 🙂
Rakumaniaczko dzięki! Malowanie wciąga 🙂
A Twoje rzeczy super fajne!